Poniższa notka jest uzupełnieniem oraz aktualizacją wcześniejszego wpisu dotyczącego kamienicy przy ul. Okrzei 30. Wpis został uzupełniony o informacje z dodatkowych źródeł na które natrafiłam (jest dużo aktualizacji), oraz o dodatkowe fotografie (niemal wszystkie zdjęcia tutaj są inne niż te wcześniejsze).
Obecnie kamienica przy ul. Okrzei 30 jest całkowicie wysiedlona, a bramę wjazdową zamurowano.
W „Atlasie dawnej architektury ulic i placów Warszawy” tom 15 (wydany w 2011 r.) znajdziemy informację, że istniejącą do dziś dwupiętrową boczną oficynę wschodnią (lewa strona w głębi podwórza) wzniesiono w latach 1879-80 pod kierunkiem Jana Kwiatkowskiego.
Jednak w artykule Janusza Sujeckiego „Oficyna Wejchenbergów – ukryty relikt dawnej Pragi” natrafimy na sprostowanie tej informacji, ponieważ w styczniu 2016 r. Adam Lisiecki z Muzeum Warszawskiej Pragi dokonał odkrycia, że oficyna ta (Podana tu wprawdzie jako jednopiętrowa, ale nie podlega wątpliwości, że chodzi o tę samą oficynę. Dla uszczegółowienia budynek ma 4 kondygnacje tzn. dość wysokie sutereny, parter, piętro mieszkalne, oraz poddasze mieszkalne. Stąd pojawiła się ta piętrowa nieścisłość.) jest widoczna na panoramie wykonanej 26 sierpnia 1873 r. przez Karola Brandla. Odkrycie to jest bardzo istotne dla historii Pragi i świadczy o bardzo dużej wartości historycznej opisywanej oficyny (Jest to jeden z najstarszych obiektów mieszkalnych na Pradze i jest cennym przykładem zabudowy z okresu poprzedzającego epokę wkroczenia na teren Pragi wielkomiejskiej architektury z przełomu XIX i XX w.). Jak podaje autor artykułu pomysł wybudowania oficyny zlokalizowanej we wschodniej części działki pojawił się w marcu 1869 r. Współwłaściciele nieruchomości (Icyk Wejchenberg i Jankiel Wejchenberg) podpisali 22 marca prywatny kontrakt. Zakładał on budowę obiektu określonego jako „oficyna wysokiej wartości”. Oficyna powstała wiosną i latem 1869 r. Jeżeli ktoś chciałby dokładniej poznać historię oficyny odsyłam do artykułu. Niestety nie posiadam ani nigdzie nie widziałam zdjęć jej wnętrza.
Jak możemy przeczytać dalej w „Atlasie dawnej Architektury” dwupiętrowe oficyny zachodnia boczna (po prawej stronie) oraz poprzeczna (z tyłu podwórza) powstały przed 1897 r., w tym czasie należały do Stanisława Borzuchowskiego. Zapewne także dla niego wystawiono pomiędzy 1897 a 1900 r. dom frontowy z przyległymi segmentami bocznych oficyn trzypiętrowych.
Na początku XX wieku nieruchomość należała do Feliksa Dobrowolskiego, a następnie do małż. Kamińskich. W latach 20. przeszła w ręce małż. Judki i Sury Freibaumów oraz Jankiela Gutgelda i Chaskiela Merenholca.
Zabudowa przetrwała drugą wojnę światową.
Kapliczka z figurą Matki Boskiej została ustawiona na podwórzu w 1943 roku. Na cokole znajduje się tabliczka z inskrypcją: „O MARIO BEZ GRZECHU POCZĘTA MÓDL SIĘ ZA NAMI BR. 17.3.1943”.
Po wojnie fasadę pozbawiono całego wystroju, pozostawiając gołą, ceglaną ścianę. Pionowe podziały, półkoliście zamknięte nisze nad oknami pierwszego i trzeciego piętra świadczą o jej dawnych zdobieniach. W zbiorach Muzeum Warszawskiej Pragi znajduje się fotografia ukazująca kamienicę w jej pierwotnym wystroju, więc odtworzenie oryginalnego wyglądu elewacji jest możliwe.
Kamienica jest ujęta w gminnej ewidencji zabytków. Towarzystwo Przyjaciół Pragi złożyło wniosek o wpis do rejestru zabytków.
Zapraszam w podróż po wnętrzach kamienicy:
(Kliknij w miniaturę w celu powiększenia zdjęcia)
Frontowe klatki schodowe (w kamienicy znajdują się dwie frontowe klatki schodowe, do których wchodziło się poprzez drzwi umieszczone w przejeździe bramnym po obu stronach):
Mieszkania w frontowej części:
Mieszkania w kamienicy nie były bardzo duże, w przeważającej większości dwu lub trzypokojowe. Na frontowych klatkach były bardzo ładne, zdobione drzwi wejściowe do mieszkań (w dużej mierze zachowane choć czasami mocno zniszczone). W chwili obecnej nie ma żadnej sztukaterii w mieszkaniach, może pierwotnie również jej nie było, bądź nie przetrwała do naszych czasów.
Klatki schodowe w oficynach:
W oficynach wszystkie klatki schodowe są drewniane, na piętrach znajdują się szafy.
Mieszkania w oficynach:
Piece kaflowe:
W kamienicy pozostało trochę pieców kaflowych, jednak w przeważającej większości są one bardzo proste. Pojedyncze są nieco ciekawsze, jednak nie są to piece wysokiej klasy.
Poddasza:
Piwnice:
Przed II wojną światową kamienicę zamieszkiwało 54 lokatorów. Mieszkało tam 51 żydowskich lokatorów i 3 polskich – stróż Stefan, chrześcijańska kobieta, która w domu miała magiel do maglowania prania i „gołębiarz”, który przez całe lato uganiał się za gołębiami, a zimą zarabiał szatkowaniem kapusty.
Na podwórku było kilka drzew i ławek, gdzie mieszkańcy mogli przysiąść i chwilę odpocząć. Ławki wystawiał dozorca domu Stefan. Latem (…) ci, którzy nie znaleźli miejsca na ławkach, przynosili swoje ławeczki i taborety (…) Wokół nich brzęczało jak w ulu, bo także kobiety i dzieci, nie miały zamiaru siedzieć w domu w tak gorące i duszne noce.
Kiedy dochodziła jedenasta i towarzystwo robiło się zmęczone i śpiące, wynoszono kołdry, poduszki i sienniki. (…) Nie można powiedzieć, że spanie tam należało do rzeczy najprzyjemniejszych, jako że koty miauczały przeraźliwie, także hałas z ulicy wkradał się poprzez zamkniętą bramę. Ponieważ większość śpiących pod gołym niebem stanowiły dzieci i młodzież, cały czas zaglądała [tam] jakaś mama, aby sprawdzić, czy jej dziecko leży [dobrze] okryte. A jak spotkały się dwie sąsiadki, wtedy dopiero zaczynały się plotki…
Nocną sensacją była piekarzowa Fajga. Punktualnie o wpół do pierwszej w nocy zabierała się do pracy. (…) Jak tylko rozgrzany piec wydał pierwszą partię bajgli już czekali na nią klienci – śpiochy z Brukowej 30. (…)
Ogólnie rzecz biorąc, większość z pięćdziesięciu żydowskich lokatorów żyła w zgodzie. A kiedy czasem wybuchały kłótnie – złość nie trwała długo.
Źródło cytatu: „Odkrywanie żydowskiej Pragi” – „Podwórze na [ulicy] Brukowej 30” H. Brauerberg
Stróż Stefan żył ze swoich żydowskich lokatorów. W każdy piątek wieczorem zbierał swoją tygodniówkę, za którą wyłączał gaz, a w szabes rano rozpalał w piecach.* (…) Obie strony były zadowolone z ustalonego porządku.
*Stróż-chrześcijanin pełnił więc rolę szabes-goja wobec żydowskich lokatorów kamienicy, to jest za opłatą (zwykle symboliczną) wykonywał czynności zakazane Żydom prawem religijnym.
W jednym z mieszkań mieścił się dom modlitwy nazywany Szul fun der chewre mikre (jid. Synagoga Bractwa Pisma).
W kamienicy udało mi się odnaleźć jakieś kilkanaście śladów po mezuzach (jeśli nie wiesz czym są kliknij w link), które pozostały po dawnych mieszkańcach wyznających religię judaistyczną (zamieszczam jedynie wybrane):
Dnia 28 kwietnia 2018 r. paliła się wschodnia (lewa) oficyna przylegająca do frontu.
Myślę, że warto również wspomnieć, że kamienica ma w sobie pewien nienamacalny czar, co sprawia, że wiele osób bardzo chętnie do niej powraca. Jeszcze kilka lat temu, gdy kamienica była częściowo zamieszkana, spotkałam i rozmawiałam z dawnym jej lokatorem, który pomimo, że przydzielono mu mieszkanie w innej części dzielnicy niemal codziennie z sentymentem odwiedzał swoje dawne podwórko. Od innej osoby słyszałam, że kapliczka na podwórku była systematycznie odwiedzana przez osoby modlące się i dbające o nią. Poznałam również byłą lokatorkę, która z wielkim sentymentem opowiada historie jakie ją tu spotkały. Widziałam nawet zdjęcia pary młodej robiącej sobie tutaj sesję zdjęciową (wyszły super). Niedawno dowiedziałam się również, że jest pewien starszy pan, który kiedyś tu mieszkał i codziennie przychodzi pomodlić się za mieszkańców kamienicy (dawniej przy kapliczce, dziś już pod kamienicą). Dlaczego o tym piszę? To potwierdza również tą nieuchwytną, sentymentalną wartość kamienicy (jej znaczenie dla mieszkańców Pragi), która mimo, że obecnie powoli popada w ruinę, nadal działa jak magnes i oczarowuje swym urokiem kolejne osoby. Mnie przyznam również urzekła, wracałam tam wielokrotnie, czasem po prostu zajrzeć na podwórko. Myślę, że widać to po bardzo obszernym opisie 😉
Uważam, że kamienica jest bardzo wartościowa historycznie i naukowo, jest również świadectwem minionej epoki, a jej zachowanie leży w interesie społecznym (spełnia więc wymogi formalne zabytku). Popieram wniosek Towarzystwa Przyjaciół Pragi. Cała zabudowa przy ul. Okrzei 30 powinna według mnie zostać objęta ochroną konserwatorską.
Mam nadzieję że kamienica powróci z czasem do swoich lat świetności, po wykonaniu sensownego gruntownego remontu (z przywróceniem dawnego wyglądu elewacji, renowacją kapliczki, zachowaniem i odtworzeniem brakujących elementów wyglądu klatek schodowych, w tym zwłaszcza stolarki drzwiowej na frontowych klatkach), kamienica mogłaby stać się praską perełką.
Źródła:
– „Odkrywanie żydowskiej Pragi” str. 370-387
– „Na prawym brzegu” str. 70
– „Atlas dawnej architektury ulic i placów Warszawy” tom 15 Jarosław Zieliński str. 272-277
– Artykuł „Oficyna Wejchenbergów – ukryty relikt dawnej Pragi” Janusz Sujecki w: „Kronika Warszawy 1/2017
– http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,54420,14554678,Kamienica_przy_Okrzei_30__pijany_stroz_zamykal_lokatorow.html
– http://www.twoja-praga.pl/praga/ulice/4751.html
– http://www.varshe.org.pl/teksty-zrodlowe/o-miejscach/341-podworze-przy-ulicy-brukowej-30
– https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/w/18-warszawa/112-synagogi-domy-modlitwy-i-inne/89678-dom-modlitwy-synagoga-bractwa-pisma-w-warszawie-
– zdjęcie powojenne ” Korzenie miasta tom III Praga” Jerzy Kasprzycki str. 114
– zdjęcie przedwojenne ze zbiorów Muzeum Warszawskiej Pragi (skan od Dla Pragi)
Barbara
Cudowny opis Okrzei 30 . mieszkalm tan do lat 80tych XX w. Ależ to brzmi 😃 chętnie doddodam informachi i zdjec kilka z tego okresu i zdjecie z okresu wojny. Niescisloscia jest informacja ze przed II wojna mieszkaly tam tylko 3 osoby wyznania chrzescijanskiego. Nie moge pisac piprawnie bo cos mi wariuje pisownia. Pozdrawiam serdecznue tekst chwycil mnie za serce . Barbara W[…] (nazwisko zamaskowane przez redakcję) mail: […] (adres e-mail usunięty przez redakcję).
Ela
Pani Barbaro, a można się z Panią jakoś skomunikować?
Grzegorz
Z ciekawostek dodam, że w kamienicy tej swego czasu mieszkali bracia N. – „Dziad” i „Wariat”, szefowie gangów ząbkowsko-praskich.
Ladypraga
Od 1939r do 2013r mieszkała tam moja rodzina.
Dziadek opowiada historie o szrapnelu, Ryśku który umarł w bramie w powstanie, o papierośnicy co handlowała w bramie, eksgumacjach 2 grobów, nabożeństwach majowych, o tym jak Lilkę uczył grać na bandżoli…
Ja pamiętam pizzerię zrobioną ze starej kuchni węglowej, wojnę na błoto lub na kamienie, zabawy w kapsle, trzepak, gumę i skakankę, krew w bramie, spaloną skodę, oberwany sufit, bogatego i imieniny Haliny 🙂
To są historie bliższe i dla mnie ważniejsze niż spis żydowskich lokatorów ( który może bardziej interesować historyków).
Papiernika już tam nie będzie i ja tam już nie wrócę.
Ela
Bardzo ciekawe
Jakub Żbikowski
Wow, możliwe że ten Rysiek to był dwunastolatek? Jeżeli tak to był Brat mojej Babci