p. Janusz mieszka w kamienicy przy ul. Stalowej na 2 piętrze. Codziennie rano zrzuca swój wózek po schodach, po czym sam schodzi. Próbuje od dłuższego czasu załatwić mieszkanie na parterze, niestety jak na razie bezskutecznie.
No cóż, idealny przykład gdy kogoś priorytetem i celem życiowym był alkohol. Pan sobie nie żałował, jak jeszcze miał obie nogi, to były czasy jak na rogu Stalowej i Czynszowej działał sklep AGMA (główny i jedyny wtedy „nocny” w okolicy). Oczywiście nie był samotny w tym sporcie, kompanów nie brakowało. Zasiadali na swej loży na przystanku pętli Czynszowa i przejść obok nich zwłaszcza w lato było niezłym wyzwaniem, aromat skrajnie inny niż proponowany przez chociażby sieć Sephora. Pomijam już fakt, że normalny człowiek nie mógł usiąść w oczekiwaniu na tramwaj, gdyż szanowni panowie często nie mieli siły iść do stojącego tam toitoia i walili pod siebie. Stracił pierwszą nogę i nic się nie zmieniło, dalej było „kierowniku, nie masz poratować na wino?”. No i ktoś ich ratował bo próżno było u nich szukać trzeźwości. Strata drugiej nogi też nic nie zmieniła, póki są ręce i można przechylać butle to wydaje się być wszystko ok. Jak widać tęsknota za dawnymi czasami i życiem pod AGMA doskwiera i robi pan za wartownika sklepu (już dawno nie AGMY) i zawraca tyłek ludziom o chociażby papierosa.
Generalnie nie zazdroszczę ale i nie współczuję, bo od wielu wielu lat pan sobie nie żałował (jak i reszta ekipy) i zapracował na swój los.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Patryk
No cóż, idealny przykład gdy kogoś priorytetem i celem życiowym był alkohol. Pan sobie nie żałował, jak jeszcze miał obie nogi, to były czasy jak na rogu Stalowej i Czynszowej działał sklep AGMA (główny i jedyny wtedy „nocny” w okolicy). Oczywiście nie był samotny w tym sporcie, kompanów nie brakowało. Zasiadali na swej loży na przystanku pętli Czynszowa i przejść obok nich zwłaszcza w lato było niezłym wyzwaniem, aromat skrajnie inny niż proponowany przez chociażby sieć Sephora. Pomijam już fakt, że normalny człowiek nie mógł usiąść w oczekiwaniu na tramwaj, gdyż szanowni panowie często nie mieli siły iść do stojącego tam toitoia i walili pod siebie. Stracił pierwszą nogę i nic się nie zmieniło, dalej było „kierowniku, nie masz poratować na wino?”. No i ktoś ich ratował bo próżno było u nich szukać trzeźwości. Strata drugiej nogi też nic nie zmieniła, póki są ręce i można przechylać butle to wydaje się być wszystko ok. Jak widać tęsknota za dawnymi czasami i życiem pod AGMA doskwiera i robi pan za wartownika sklepu (już dawno nie AGMY) i zawraca tyłek ludziom o chociażby papierosa.
Generalnie nie zazdroszczę ale i nie współczuję, bo od wielu wielu lat pan sobie nie żałował (jak i reszta ekipy) i zapracował na swój los.